Ekspert: W 2023 r. inflacja może sięgnąć nawet 20 proc.
Inflacja konsumencka wyniosła 16,1 proc. w ujęciu rocznym w sierpniu 2022 r., według szybkiego szacunku danych – podał Główny Urząd Statystyczny (GUS).
Eksperci szacują, że szczyt inflacji w Polsce w tym roku wyniesie około 16,5 proc. rok do roku i będzie miał miejsce we wrześniu. Tymczasem Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista banku Pekao S.A. twierdzi, że przyszły rok może przynieść inflację rzędu 18 a nawet 20 proc.
– Może się okazać, że to lokalny szczyt inflacji, ale do końca roku ta inflacja będzie na podobnych poziomach. (...) Po Nowym Roku inflacja może jeszcze wzrosnąć. Możemy zobaczyć nawet 18, może nawet 20 procent – stwierdził na antenie RMF FM.
Ekspert przyznał, że sierpniowy wzrost inflacji zaskoczył analityków. Wskazał, że odpowiedzialne za to są ceny żywności i opału, które są "trudniejsze do zmonitorowania przez ekspertów". Pytlarczyk jest zdania, że inflacja zacznie spadać w II kwartale 2023 roku.
Co z ratami kredytów?
Czy kredytobiorcy muszą przygotować się na kolejne podwyżki rat? Ekonomista zakłada, że czeka ich kolejna podwyżka stóp procentowych, tym razem o 50 punktów bazowych.
– Otoczenie też jest takie, że Unia Europejska, strefa euro, Europejski Bank Centralny mówią wprost, że podwyżki mimo recesji będą kontynuowane. My trochę jesteśmy w takim nurcie europejskim - Węgrzy podwyższają, więc tutaj za bardzo nie ma wyjścia – powiedział.
Na ile obecna sytuacja to efekt wojny na Ukrainie, a na ile działań rządu?
– "Putinflacji" jest tak gdzieś ze 40 procent, albo i więcej. Jeśli chodzi z kolei o wprowadzane przez rząd programy osłonowe, ekspert ocenił, że przedsięwzięcia te statystycznie "zdejmowały inflację w krótkim okresie". Jeżeli np. obniżymy podatki, to może się okazać, że ten efekt inflacyjny to jest jakaś jedna dziesiąta – ocenił Pytlarczyk.